wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział III

Serce Hailey nie chciało uwierzyć w to, co oczy widziały. Nie mogły przyswoić tego obrazu. Płuca wciąż nie potrafiły wziąć wystarczająco głębokiego oddechu. Były to ciągłe, urwane ‘zachłystnięcia się powietrzem’. Dziewczyna delikatnie przymknęła powieki, spod których wypłynęła łza. Ciężka, pełna bólu łza. On. Nieznajoma. Pocałunek. Nie, to nie w stylu Luke’a. To nie mógł być on. Mózg Hailey wciąż odrzucał każdą myśl o zdradzie chłopaka. Umysł się buntował, jednak oczy nie mogły się mylić. To był z pewnością on i to zdecydowanie był pocałunek. Dziewczyna stała nieruchomo wpatrując się w niedorzeczny obrazek, kiedy nagle oczy kochanków zwróciły się ku niej. Po policzku dziewczyny spłynęła kolejna łza, po czym odwróciła się i zaczęła biec. Nie myślała o niczym. Nie wiedziała co robić, gdzie biec, co czuć. Desperacko szukała w pamięci miejsca, w którym mogłaby się schronić. Nie, nie mogła przecież wrócić do domu. To zbyt oczywiste. To było w końcu ich wspólne mieszkanie. Kolejnym bezpiecznym miejscem, które przyszło jej na myśl, było lokum jej przyjaciółki Rebeki. Przynajmniej chwilowo. Chciała tylko z kimś pobyć. Rebeka zawsze ostrzegała przyjaciółkę przed Luke’iem. Odradzała jej wszelkiego rodzaju styczności z tym mężczyzną. Mimo wszystko, Hailey miała nadzieję, że kumpela będzie w stanie ją pocieszyć.
  •  Rebeka ! – wykrzyczała Hailey zapłakanym głosem zaraz po otworzeniu drzwi przez jej przyjaciółkę.
  • Coo ? – odpowiedziała dziewczyna z grymasem na twarzy.
  • Masz chwilę ? Chciałam pogadać. – łzy zasłoniły Hailey wizerunek Rebeki.
  • Niech zgadnę ! Zerwałaś z tym swoim chłoptasiem ! Wiedziałam, że tak się to skończy. Ostrzegałam cię. Sorka kochana, ale rozwala mi głowę po wczoraj, szukaj dalej pocieszenia. – odparła Rebeka z pogardą. – Naiwna suka. – dodała zatrzaskując Hailey drzwi przed nosem.

Tego było już za wiele, szczególnie jak na nerwy Hailey. Dziewczyna wzięła dwa głębokie oddechy i ruszyła przed siebie. Nie było dla niej ważne, dokąd zmierza. Chciała po prostu uciec od tego wszystkiego. Zbliżała się już pora nocna. Dziewczyna jednak uparcie podążała w nieznanym kierunku. Szła już tak przez dobre 3 kwadranse, kiedy nagle telefon Hailey zaczął wibrować. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz. ‘Luke’ – pogrubiona nazwa pojawiła się na ekranie jej iPhone’a. ‘Teraz sobie kurwa o mnie przypomniał’ pomyślała wyłączając telefon. Wiedziała, że Luke nie poprzestanie na jednym telefonie i będzie dzwonił dalej. Nie przejmowała się tym, czy będzie się o nią martwił. Po prostu szła. Po kolejnych minutach marszu jej oczom ukazała się plaża. Słońce już zaszło, było słychać jedynie szum morskich fali. Dziewczyna usiadła na skraju klifu i przyglądała się ruchom wody. Skuliła nogi i objęła je rękami. Poczuła się prawie jak w dzień, w którym go poznała. Jedyne co nie pasowałoe, to jego nieobecność. Nie ma także miłości. Wściekłość i gniew przysłoniły wszelkie dobre uczucia wobec Luke’a. Wspominając tamten dzień, kolejna łza nawilżyła ciepły policzek siedemnastolatki. Dziewczyna związała w niezdarnego kucyka swoje delikatnie falowane, ciemne włosy. Nie miała pojęcia gdzie spędzi jutrzejszy dzień. Nie wiedziała nawet gdzie będzie spać. Pozostaje jej chyba tylko wilgotny piasek morski.  Pogrążona w smutku dziewczyna siedziała zamyślona przez dobrą godzinę, kiedy nagle poczuła ciepły dotyk na jej ramieniu.
  • Hej, wszystko w porządku ? – odezwał się męski głos za nią. Dziewczyna odwróciła się i ku jej zdziwieniu ujrzała sylwetkę czarnowłosego mężczyzny. Chłopak wyglądał młoda, tak na jej wiek, jednak jego oczy oddawały wrażenie wieloletniej mądrości. Tęczówki niebieskie, wzrost wysoki. Włosy czarne, sięgające do uszu chłopaka.
  • Dam radę. Nie przejmuj się mną, po prostu idź. – odparła Hailey odwracają się ponownie w stronę morza.
  • Masz gdzie dziś przenocować ? Nie jest ci zimno ? Wyglądasz na zmarzniętą. – rzeczywiście, usta Hailey aż zsiniały z zimna.
  • Co cię to w ogóle obchodzi ? Dlaczego się o mnie troszczysz ?
  • Po prostu mam jedne wolne miejsce w pokoju. Ale jeśli nie chcesz, to nie.

Hailey ucichła. Nie odezwała się nawet słowem. Pamiętała wszystkie przedwyjazdowe ostrzeżenia mamy przed nieznajomymi. Jej słowa wciąż siedziały jej w głowie. Wiedziała, że nie można ufać nieznajomym, chociaż  jak widać, u znajomych też nie ma co liczyć na szczerość. Ale skoro ‘koledzy’ ją wystarczająco zranili, to co ma do stracenia ? W końcu gorzej być nie może.
  • Zaczekaj ! Idę z tobą. – krzyknęła z oddali Hailey i ruszyła w kierunku nieznajomego chłopca.

Rozdział III !
Jak myślicie Hailey dobrze zrobiła przyjmując ofertę nieznajomego ? A może powinna poszukać pomocy gdzieś indziej ? Czy ona i Luke mają jeszcze szansę na przetrwanie ? Zachęcam do komentowania !

Szczerze mówiąc, nie jestem zadowolona z powyższego dzieła. Postaram się, aby kolejny rozdział był lepszy i dłuższy. Wiem, że moje opowiadanie nie są 'super ciekawe' i w ogóle, ale to dopiero moje początki, dajcie mi trochę czasu :) Pozdrawiam !

Rozdział IV już wkrótce :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz